Dear Diary!
"Kochać to niszczyć"
Czemu wszyscy tacy są? Nie mogą zostawić ludzi w spokoju? Nawet, gdy byłam pijana pamiętam co się działo w każdej minucie, ale jak do tego wracam do mam ochotę kogoś udusić. Jak to wytłumaczyć? Klaus wykorzystał to jak byłam pijana, żeby znów mnie pocałować. Tak znów! Dlaczego? Dlaczego mnie nie zahipnotyzował, żebym tego nie pamiętała!? Nie wiem, ale mam zamiar się dowiedzieć.
Wczorajszy dzień, był najgorszym dniem mojego życia. Gdy Pierwotny mnie pocałował nie dałam mu tej satysfakcji i uderzyłam go w twarz, wiem, że prawie nic nie poczuł, ale nie dam sobą pomiatać. Nie jestem zabawką.
~*~
Tydzień później
- Caroline! Nie możesz całymi dniami siedzieć w domu przed telewizorem! - moja matka, prowadzi najlepsze kazania na tym dziwnym świecie.
- Mogę. - powiedziałam, trzymając pilot w ręku. Nawet na nią nie spojrzałam co ją wkurzyło. Podeszła do mnie w wyrwała mi pilot z ręki.
- Co robisz!? - krzyknęłam na nią.
- Nie masz mojego pozwolenia na siedzenie tutaj wiecznie! Rób coś! Zadzwoń do... Stefana, Bonnie?- dobrze wiedziała, że i tak tego nie zrobię, więc poddała się i wyszła co mnie ucieszyło.
Znów włączyłam film i nadal siedziałam bezczynnie, lecz mój spokój trwał jakieś 15 minut, zanim usłyszałam dzwonek do drzwi. Ludzie nie mają co robić? Modliłam się w duchu, żeby do nie był Niklaus i moje modlitwy zostały wysłuchane. To był Stefan, gdy go zobaczyłam wszystko wiedziałam.
- Zgaduje, że moja matka kazała Ci mnie wyrwać z tego domu. - uśmiechnął się i kiwnął głową. Wpuściłam go do środka.
- Więc, co się dzieję? Czemu nie wychodzisz na ludzi od tygodnia. Nadal smutno po pogrzebie? - nie wiedziałam czy opowiedzieć mu co się stało po pochowaniu Tyler'a. Westchnęłam i niechętnie zaczęłam mówić.
- Nie. Po pogrzebie stało się coś co nie powinno się wydarzyć. - posmutniałam. - Na pogrzebie spotkałam Klausa, tak Klausa. Śledził mnie, aż do Mystic Grill'u, a tam się upiłam, żeby o wszystkim zapomnieć, a on to wykorzystał i... - przełknęłam ślinę. - .. pocałował mnie. - gdy to powiedziałam wampir zmarszczył czoło i się uśmiechnął ze zdziwienia.
- Nie śmiej się! To nie jest zabawne! - krzyknęłam na niego przez śmiech.
- No, to dziwne, bo Klaus? On ostatnio traktował tak kobietę jakieś 400 lat temu, według tego co opowiadała mi Rebekah Mikaelson, jego siostra. Rozmawiałaś z nim po tym wydarzeniu?
- Nie. Uderzyłam go i wybiegłam, od tego czasu milczę. - usiadłam na kuchennym krześle, obok przyjaciela.
- No... Hm... pewnie przypominasz mu Lidę. Chodź, coś ci pokażę - nie wiedziałam co ma na myśli, ale miałam złe przeczucia.
~*~
- A gdzie dziewczynka się wybiera o tak późnej porze? - zapytał unosząc brew.
- Na spacer i nie nazywaj mnie dziewczynką, bo nią nie jestem! - warknęłam zła na przyjaciela. Już chciałam wychodzić, lecz ten mnie zatrzymał.
- A czy ja mogę tobie towarzyszyć? - jego droczenie działało mi na nerwy, ale takiego go lubię. Bez zastanowienia zgodziłam się i wędrowaliśmy wokół ciemnego Mystic Fall's. Jak zawsze z Stefanem dużo rozmawialiśmy. Miłą atmosferę przerwał dzwoniący iPhone Stefana. Przeprosił, a następnie odebrał. Już z daleka było słuchać, że to Damon, który wrzeszczy do słuchawki.
- Przepraszam cię Caroline, ale muszę wracać. Elena dzwoniła i powiedziała, że Damon jest pijany i nie daje rady. Odprowadzić Cię? - Damon, jak zawsze Damon.
- Nie, idź. Dam sobie radę. Nie jestem tą małą dziewczynką za którą mnie masz! - uśmiechnął się, nie do końca przekonany, ale później zniknął w ciemnościach. Po chwili żałowałam, że mnie nie odprowadził, gdyż pojawiła się bardzo gęsta mgła, przez którą nic nie widziałam. Przestraszona podeszłam do najbliższego budynku. W Mystic Fall's jest tyle budynków mieszkalnych, ale akurat musiałam się znaleźć przy posiadłości Mikaelson'ów!? Nie mając innego wyjścia zapukałam, a po chwili w drzwiach stanął Elijah Mikaelson.
_________________________
Rozdział krótki, ale to przez ostatnie tygodnie szkoły ;c
Przepraszamy. I obiecujemy, że następny będzie dłuższy!
Po wyjściu z knajpy, Stefan zaprowadził mnie do swojej posiadłości. Nie powiem, że nie byłam ciekawa, tego co chce mi pokazać, bo byłam. Podobno, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Trudno. Przynajmniej kiedyś spotkamy się tam wszyscy razem. Znowu.
- Witaj, tleniona blondynko - oczywiście uroczego i pełnego humoru, Damona nie mogło zabraknąć. Siedział w czarnym fotelu, tak że trudno było go zauważyć. W lewej ręce trzymał szklankę z krwią. Odkąd poznał Elenę, próbuje się dobrze zachowywać. Dobrze, to znaczy nie rzucając się na bezbronnych i wystraszonych ludzi, gdzie popadnie, z kłami. Tylko delektuję się krwią z worków. Niezbyt to mu się podoba, ale co może zrobić? Miłość zmienia ludzi.
- Jak już musisz wiedzieć, to naturalny blond - usiadłam na czerwoną kanapę z uśmiechem.
- Czyli z natury jesteś taką blondynką, wiele to wyjaśnia - powiedział pozbawiony emocji.
Mam nadzieje, że nie miał tego co chciał mieć.
Interesującą pogawędkę Damona, o tym jaki to jego brat jest nudny, i że życie nie ma sensu, przerwał Stefan, wchodząc do pokoju, pełnego tańczącego kurzu w powietrzu.
- Znalazłem! - powiedział najwyraźniej z siebie zadowolony.
- Dziewczynę? - Damon wstał z fotelu. - Najwyższa pora, bracie. Wiesz, że mogę ją przetestować, jeśli chcesz. - Jego brwi unosiły się i opadały. A oczy pełne kpiny, błyszczały.
Stefan najwyraźniej nie dał się wyprowadzić z równowagi. Usiadł obok mnie i pokazał mi rysunek.
Dziewczyna z kręconymi jasnymi włosami. Duże niebieskie oczy, usta wykrzywione w lekki uśmieszek. To byłam ja.
- Stefan...
- Spokojnie. Nie, nie mam obsesji na twoim punkcie, nie rysuję cię dniami i nocami. To jest Lidia, jedyna, dawna, jedyna... miłość Klausa, wiele wyjaśnia, prawda?
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Słyszałam coś o Lidii, ale nie sądziłam, że będziemy tak bardzo podobne.
~*~
Lidia, Lidia, Lidia, Lidia, ileż można o niej słuchać?! Dowiedziałam się ile potrzebowałam, wystarczy. Będzie mi się chyba śnić po nocach.
Klaus poznał Lidię, kiedy był już wampirem. To były jego początki. Nadal wrażliwy, bezbronny, dobry młodzieniec. To historia stara jak świat.
Kiedy dziewczyna, wprowadziła się do tamtejszej wioski, Klaus zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Adorował ją od samego początku. Pewnego dnia zdobył się na odwagę i zaprosił ją na spacer w świetle księżyca. Dziewczyna była prześliczna. Długie bond kręcone włosy, swobodnie wisiały na ramionach. Wielkie błękitne oczy błyszczały w ciemności. Raz czy dwa skradł jej pocałunek. Byli zakochani. Przynajmniej on tak twierdził. Kiedy pewnego poranka, dziewczyna poprosiła by zmienił ją w podobnego sobie, odmówił. Nie chciał zniszczyć tak delikatnej duszy. Nie chciał skazywać jej na to, przez co sam musiał przechodzić.
Kiedy Lidia nie dawała za wygraną, zgodził się. Perspektywa spędzenia z nią całej wieczności, wydawała się kusząca. Nie musieliby się martwić o żaden dzień. Uspokoili by swój głód. Zmienił ją. Niestety dość szybko tego pożałował, anielska piękność okazała się diablicą.
Okradła go ze wszystkiego i zostawiła go ze złamanym sercem. Od tamtej pory Klaus nikogo nie pokochał. Na nikogo już tak nie spojrzał...
"Niklausie, myślałeś że naprawdę cię kocham? Jeżeli tak, to jesteś głupcem. Chciałam nieśmiertelności. Dostałam to. Miłość nie istnieje. W życiu chodzi o to, żeby przetrwać. Musisz się tego nauczyć.
Lidia ♥"
Dopóki nie wrócił do Mystic Falls, tam poznał Caroline. Sobowtóra Lidii, może dlatego nie umie się przy niej zachować? Może sądzi, że też złamie mu serce. Czyżby Pierwotny się czegoś bał?
~*~
Co mam zrobić? Czekać do momentu kiedy Klaus zacznie mnie nazywać Lidia? Nie! Dlatego muszę to wszystko wyjaśnić. Zamierzałam wyjść z domu na krótki spacer, ale mój wierny przyjaciel Stefan mnie zatrzymał. - A gdzie dziewczynka się wybiera o tak późnej porze? - zapytał unosząc brew.
- Na spacer i nie nazywaj mnie dziewczynką, bo nią nie jestem! - warknęłam zła na przyjaciela. Już chciałam wychodzić, lecz ten mnie zatrzymał.
- A czy ja mogę tobie towarzyszyć? - jego droczenie działało mi na nerwy, ale takiego go lubię. Bez zastanowienia zgodziłam się i wędrowaliśmy wokół ciemnego Mystic Fall's. Jak zawsze z Stefanem dużo rozmawialiśmy. Miłą atmosferę przerwał dzwoniący iPhone Stefana. Przeprosił, a następnie odebrał. Już z daleka było słuchać, że to Damon, który wrzeszczy do słuchawki.
- Przepraszam cię Caroline, ale muszę wracać. Elena dzwoniła i powiedziała, że Damon jest pijany i nie daje rady. Odprowadzić Cię? - Damon, jak zawsze Damon.
- Nie, idź. Dam sobie radę. Nie jestem tą małą dziewczynką za którą mnie masz! - uśmiechnął się, nie do końca przekonany, ale później zniknął w ciemnościach. Po chwili żałowałam, że mnie nie odprowadził, gdyż pojawiła się bardzo gęsta mgła, przez którą nic nie widziałam. Przestraszona podeszłam do najbliższego budynku. W Mystic Fall's jest tyle budynków mieszkalnych, ale akurat musiałam się znaleźć przy posiadłości Mikaelson'ów!? Nie mając innego wyjścia zapukałam, a po chwili w drzwiach stanął Elijah Mikaelson.
_________________________
Rozdział krótki, ale to przez ostatnie tygodnie szkoły ;c
Przepraszamy. I obiecujemy, że następny będzie dłuższy!
Świetny rozdział! <3 Mam nadzieję, że następny pojawi się już niedługo :3
OdpowiedzUsuńNo, Stefcio to taki dobry przyjaciel. Zawsze pomoże w potrzebie. Kochany. :D Nieźle. Caroline jest sobowtórem pierwszej i jedynej miłości Klausa. Teraz nie wiadomo, czy to "uczucie" które zwykł żywić do Care nie jest przypadkiem zachwytem, że wygląda tak samo. Ale pamiętam, że na początku się wściekł, kiedy ją zobaczył. Zobaczymy. :D To Caroline trafiła. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka i miłego tygodnia, wakacji itp. <3
we-have-immortality-tvd.blogspot.com
Współczuje Klausowi. On się zakochał, a ona(Lidia) to wykorzystała do osiągnięcia życia wiecznie.
OdpowiedzUsuń,,A gdzie dziewczynka się wybiera o tak późnej porze?" No nie moge ze śmiechu :D
Jestem ciekawa akcji która sie potoczy w rezydencji Mikaelsonów.
Weny i czekam na nn ;)