Dear Diary!
Nazywam się Caroline Forbes, mam siedemnaście lat, i mieszkam w dość mało znanej miejscowości, a mianowicie Mystic Falls. Jestem dość zwykłą dziewczyną z takimi samymi marzeniami i ambicjami, co moi rówieśnicy. Od zawsze chciałam zostać królową balu, jak i również Miss Mystic Falls. Dostać wymarzoną prace, i postarzeć się z ukochanym, pośród wnuków. Ale teraz.. zmieniłam się. Tak, mając na myśli 'zmieniać się' mówię dosłownie. Moja dusza umarła, ale ciało wciąż funkcjonuje. Jestem demonem nocy. Ale żebyście mogli zrozumieć cokolwiek, muszę zacząć od początku..
CZYTAJ DALEJ!
Dwa miesiące minęły zdecydowanie za szybko, nie jestem gotowa na nową szkołę, na zupełnie nowe życie. Z powodu choroby mojego ojca, musiałam przeprowadzić się do mojej matki, która jest szeryfem w Mystic Falls.
Koniec wakacji.
Pierwszy dzień szkoły.
Czy jestem gotowa i czy dam radę?
Czy może to wszystko odmieni moje życie? Otworzę w końcu oczy i zobaczę to, co nie każdy powinien?
- Caroline, Caroline Forbes! Wstawaj, bo spóźnisz już w pierwszy dzień do szkoły! - ten potwór, który kazał mi wstać o 6 rano to moja matka. Kobieta o krótkich blond włosach i tych samych oczach, co ja. Przycisnęłam do głowy poduszkę, i miałam ochotę zacząć krzyczeć. Niestety za nim się zorientowałam, moja kołdra spadła na panele, z braku innego wyjścia, łaskawie wstałam.
- W kuchni jest twoje śniadanie - powiedziała w drzwiach, a następnie wyszła. Wiem, że to moja mama, ale nigdy nie byłyśmy zżyte. Z ojcem to samo. Nigdy nie umieli do mnie dotrzeć, więc miałam trudne dzieciństwo
Gdy tylko ubrałam na siebie przeciętne ubrania, zeszłam po drewnianych schodach prowadzących na korytarz.
- Dłużej nie mogłaś? - uśmiechnęła się, a ja zaspana zjadłam naleśniki, które popiłam sokiem pomarańczowym. W poprzedniej szkole było to samo, sama, samotna. Nikogo w moim życiu nie mogłam nazywać moim "przyjacielem".
- Caroline - matka zaczęła stukać nożem całym od masła w kubek, żebym się ocknęła - jest 8:45. Jeśli masz zamiar się spóźnić, to dobrze Ci idzie - natychmiast wzięłam torbę i wyszłam zdenerwowana z domu. Szłam uliczkami, które mama wczoraj mi pokazywała, żebym jakoś trafiła do tej szkoły. Gdy w końcu cudem znalazłam białą szkołę, udałam się do środka gdzie, aż roiło się od uczniów. A jak zawsze Caroline nie wie co zrobić.
- Pewnie jesteś nowa? Miejsce dla nowych, jest tam! - usłyszałam głos obok mnie i spojrzałam w jego kierunku. Ujrzałam dziewczynę o jasnych włosach i lekko uśmiechniętą. Nie wydając z siebie najmniejszego dźwięku chciałam iść w kierunku podanym przez dziewczynę - Spoko, nie ma za co - spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem, przewróciła oczami i poszła sobie, ja również. Gdy stanęłam obok drzwi nadal nie wiedziałam co ze sobą zrobić, aż mężczyzna nie zaprosił mnie do klasy. Najwyraźniej tylko ja doszłam w tym roku.
- Przeepraaaaszam za spóźnienie! - do klasy wbiegł wysoki, szczupły, dobrze zbudowany chłopak. O brązowych krótkich włosach, i zielonych oczach. Sprawiał wrażenie dużo starszego, ale jego uśmiech, nim mógł mieć każdą. Niestety nie jest w moim typie. - Jestem również nowy.
- Dobrze, nic się nie stało, proszę siadaj. - mężczyzna wskazał chłopakowi ławkę, tuż obok mnie.
- Dla nowych uczniów. Jestem Alaric Saltzman, i będę was uczyć historii. Jak macie na imię? - Wskazał gestem na mnie, i spóźnionego chłopaka.
- Caroline powiedziałam dosyć nieśmiało. - Caroline Forbes.
- Ja jestem Stefan Salvatore - Chłopak odpowiedział sto razy pewniej ode mnie.
- Dobrze, może to dziwnie wyglądać, ale zawsze witam nowych uczniów, inni z waszej nowej klasy są na placu przed szkołą i wita ich dyrektorka szkoły, więc chyba możemy iść? - wstaliśmy i wyszliśmy. To najdziwniejsze powitanie nowych uczniów jakie kiedykolwiek widziałam, ale milcząc szłam za nauczycielem historii i natychmiast dołączyliśmy do innych uczniów. Moje miejsce było tuż obok dziewczyny, która doradziła mi gdzie mam iść.
Dyrektorka szybko i zwięźle określiła zasady panujące w szkole. Kiedy odeszła od mikrofonu, uczniowie się rozeszli, miałam zamiar wrócić do domu, kiedy na moją drogę zasłoniła Rebekah, oczywiście.
- Ej, nowa, idziesz do domu!? - szarpnęła mnie za ramię - Pewnie nie zrozumiesz, ale zawsze po rozpoczęciu jest ognisko, więc może wpadniesz? - Zdziwiło mnie jej nagłe nastawienie do mnie. Nie zwracając uwagi, chciałam iść do domu, lecz ona pociągnęłam mnie za torbę, z której wypadł mój pamiętnik. - Co widzę?! - chciała go otworzyć, na moje szczęście byłam szybsza, i wyrwałam jej mój zeszyt z rąk. Na twarzy dziewczyny pojawiła się złość, chciała mi odpowiedzieć, ale przeszkodziła jej w tym czarnoskóra dziewczyna.
- Rebekah, to jej pierwszy dzień, daj spokój, co? - Dziewczyna ogarnęła swoje złote włosy, i odeszła w drugą stronę. - Nie przejmuj się nią, jestem Bonnie, a ty? - nie chciałam jej odpowiadać, a ona to zrozumiała - Okej? Idziesz na ognisko? Mówię, że wielka strata dla Ciebie, jeśli nie pójdziesz. Jest na 20 wieczorem, zastanów się jeszcze. - uśmiechnęła się lekko.
- Chcesz piwa? - Usłyszałam znajomy głos, a kiedy się obróciłam ujrzałam Bonnie. - Nie, dziękuje. - Odpowiedziałam, i obdarzyłam ją lekkim uśmiechem.
- W końcu coś do mnie powiedziałaś - Puściła mi oko - Może dowiem się jak masz na imię? - nie chciałam jej zwodzić, więc powiedziałam jej, że jestem Caroline, a dziewczyna znów się uśmiechnęła.
- To.. Caroline... Może się czegoś napijesz? - mówiła powoli.
- Nie, dziękuje Bonnie, ale czy mogę zostać sama? - muszę to przyznać, ale ciemnoskóra jest bardzo upierdliwa. Widocznie posmutniała, bo poszła sobie milcząc, ale ucieszyłam się, że zostałam sama. Włączyłam sobie muzykę na słuchawkach i położyłam się na trawie. Nuciłam sobie moją ulubioną piosenkę, lecz ktoś zasłonił mój jedyny dopływ światła. Serio, czy ludzie nie mają nic więcej do roboty?
- Córeczko, mam dla Ciebie prezent - Otworzyła małe pudełko, a w środku leżała piękna srebrna bransoletka - Proszę, noś ją zawsze, obroni Cię przed czym nie masz bladego pojęcia.
- Mamo.. - Chciałam jej podziękować, ale westchnęła i ruszyła do kuchni.
- Nie krzycz i zapomnij co tutaj się stało! - spojrzał prosto w moje oczy, jakby próbował mnie zahipnotyzować. Mrugnęłam i nikogo już nie było. Tak jakby się rozpłynął. Nie wiedziałam, co się stało? Gdzie on się podział? Czułam jak dławiłam się swoimi łzami, długo nie czekałam by zacząć biec, od razy ruszyłam w stronę światła, kiedy odwróciłam się by mieć pewność, że nikt za mnie nie idzie, wpadłam na Bonnie.
- Caroline! Nic Ci nie jest?! Co się stało?! - Spojrzała na moją szyję, a ja nie umiałam jej odpowiedzieć. - Ja.. n-niee.. ug-gryzł mniee.. - Próbowałam wykrztusić z siebie jakieś słowo, ale byłam zbyt przestraszona. Dziewczyna zaniemówiła.
- Nie rozumiem, dlaczego to pamiętasz... - szeptała sama do siebie, a ja chciałam wymusić od niej, co się stało - Pamiętasz jak wyglądał?
- Eee... chłopak, normalny chłopak - powiedziałam spokojnie, a dziewczyna wstała, i rozerwała swoją bluzkę i materiał przyłożyła i do szyi, która krwawiła.
- Nie rozumiem, Boże. Co masz na nadgarstku!? - chwyciła moją rękę i przyjrzała się bransoletce dokładnie i znów wyszeptała, ale nie rozumiałam
- Skąd ją masz? Werbena! Chodź, idziemy! - chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do domu - słuchaj to musiał być jakiś wariat! - jej słowa jakoś mnie nie uspokajały. - idź spać, a ja się tym zajmę. Pa - poszła sobie, zostawiając mnie na pastwę losu. Weszłam do domu.
- Hej, Caroline, jak ognisko? - matka od razu zaczęła się wypytywać.
- Nic, mamo. - weszłam do pokoju, trzaskając drzwiami, mama najwyraźniej nie usłyszała. Chciałam jej o wszystkim opowiedzieć, ale nie chciałam jej niepokoić. Chyba się myliła mówiąc, że bransoletka będzie mnie bronić. Gdy usiadłam na łóżku usłyszałam dzwoniący telefon. Chwyciłam go do ręki i zobaczyłam na wyświetlaczu "Numer zastrzeżony" Zdziwiłam się, bo przecież kto by do mnie dzwonił z zastrzeżonego? Niepewnie kliknęłam zieloną słuchawkę i powiedziałam "Halo?"
Ale nikt nie odpowiadał przez minutę, zrozpaczona odłożyłam słuchawkę...
♥♥♥♥♥♥
To już jest pierwszy rozdział, jak się podoba? / Lodo.
CZYTAJ DALEJ!
Dwa miesiące minęły zdecydowanie za szybko, nie jestem gotowa na nową szkołę, na zupełnie nowe życie. Z powodu choroby mojego ojca, musiałam przeprowadzić się do mojej matki, która jest szeryfem w Mystic Falls.
Koniec wakacji.
Pierwszy dzień szkoły.
Czy jestem gotowa i czy dam radę?
Czy może to wszystko odmieni moje życie? Otworzę w końcu oczy i zobaczę to, co nie każdy powinien?
~*~
- Caroline, Caroline Forbes! Wstawaj, bo spóźnisz już w pierwszy dzień do szkoły! - ten potwór, który kazał mi wstać o 6 rano to moja matka. Kobieta o krótkich blond włosach i tych samych oczach, co ja. Przycisnęłam do głowy poduszkę, i miałam ochotę zacząć krzyczeć. Niestety za nim się zorientowałam, moja kołdra spadła na panele, z braku innego wyjścia, łaskawie wstałam.
- W kuchni jest twoje śniadanie - powiedziała w drzwiach, a następnie wyszła. Wiem, że to moja mama, ale nigdy nie byłyśmy zżyte. Z ojcem to samo. Nigdy nie umieli do mnie dotrzeć, więc miałam trudne dzieciństwo
Gdy tylko ubrałam na siebie przeciętne ubrania, zeszłam po drewnianych schodach prowadzących na korytarz.
- Dłużej nie mogłaś? - uśmiechnęła się, a ja zaspana zjadłam naleśniki, które popiłam sokiem pomarańczowym. W poprzedniej szkole było to samo, sama, samotna. Nikogo w moim życiu nie mogłam nazywać moim "przyjacielem".
- Caroline - matka zaczęła stukać nożem całym od masła w kubek, żebym się ocknęła - jest 8:45. Jeśli masz zamiar się spóźnić, to dobrze Ci idzie - natychmiast wzięłam torbę i wyszłam zdenerwowana z domu. Szłam uliczkami, które mama wczoraj mi pokazywała, żebym jakoś trafiła do tej szkoły. Gdy w końcu cudem znalazłam białą szkołę, udałam się do środka gdzie, aż roiło się od uczniów. A jak zawsze Caroline nie wie co zrobić.
- Pewnie jesteś nowa? Miejsce dla nowych, jest tam! - usłyszałam głos obok mnie i spojrzałam w jego kierunku. Ujrzałam dziewczynę o jasnych włosach i lekko uśmiechniętą. Nie wydając z siebie najmniejszego dźwięku chciałam iść w kierunku podanym przez dziewczynę - Spoko, nie ma za co - spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem, przewróciła oczami i poszła sobie, ja również. Gdy stanęłam obok drzwi nadal nie wiedziałam co ze sobą zrobić, aż mężczyzna nie zaprosił mnie do klasy. Najwyraźniej tylko ja doszłam w tym roku.
- Przeepraaaaszam za spóźnienie! - do klasy wbiegł wysoki, szczupły, dobrze zbudowany chłopak. O brązowych krótkich włosach, i zielonych oczach. Sprawiał wrażenie dużo starszego, ale jego uśmiech, nim mógł mieć każdą. Niestety nie jest w moim typie. - Jestem również nowy.
- Dobrze, nic się nie stało, proszę siadaj. - mężczyzna wskazał chłopakowi ławkę, tuż obok mnie.
- Dla nowych uczniów. Jestem Alaric Saltzman, i będę was uczyć historii. Jak macie na imię? - Wskazał gestem na mnie, i spóźnionego chłopaka.
- Caroline powiedziałam dosyć nieśmiało. - Caroline Forbes.
- Ja jestem Stefan Salvatore - Chłopak odpowiedział sto razy pewniej ode mnie.
- Dobrze, może to dziwnie wyglądać, ale zawsze witam nowych uczniów, inni z waszej nowej klasy są na placu przed szkołą i wita ich dyrektorka szkoły, więc chyba możemy iść? - wstaliśmy i wyszliśmy. To najdziwniejsze powitanie nowych uczniów jakie kiedykolwiek widziałam, ale milcząc szłam za nauczycielem historii i natychmiast dołączyliśmy do innych uczniów. Moje miejsce było tuż obok dziewczyny, która doradziła mi gdzie mam iść.
Dyrektorka szybko i zwięźle określiła zasady panujące w szkole. Kiedy odeszła od mikrofonu, uczniowie się rozeszli, miałam zamiar wrócić do domu, kiedy na moją drogę zasłoniła Rebekah, oczywiście.
- Ej, nowa, idziesz do domu!? - szarpnęła mnie za ramię - Pewnie nie zrozumiesz, ale zawsze po rozpoczęciu jest ognisko, więc może wpadniesz? - Zdziwiło mnie jej nagłe nastawienie do mnie. Nie zwracając uwagi, chciałam iść do domu, lecz ona pociągnęłam mnie za torbę, z której wypadł mój pamiętnik. - Co widzę?! - chciała go otworzyć, na moje szczęście byłam szybsza, i wyrwałam jej mój zeszyt z rąk. Na twarzy dziewczyny pojawiła się złość, chciała mi odpowiedzieć, ale przeszkodziła jej w tym czarnoskóra dziewczyna.
- Rebekah, to jej pierwszy dzień, daj spokój, co? - Dziewczyna ogarnęła swoje złote włosy, i odeszła w drugą stronę. - Nie przejmuj się nią, jestem Bonnie, a ty? - nie chciałam jej odpowiadać, a ona to zrozumiała - Okej? Idziesz na ognisko? Mówię, że wielka strata dla Ciebie, jeśli nie pójdziesz. Jest na 20 wieczorem, zastanów się jeszcze. - uśmiechnęła się lekko.
Ognisko
Miałam dużo wątpliwości żeby udać się na tą małą wysepką, tuż obok jeziora. Ale.. przecież nie mogę wiecznie stać w cieniu, prawda? Czas poznać nowych ludzi, czas pokazać, że Caroline Forbes też ma głos. - Chcesz piwa? - Usłyszałam znajomy głos, a kiedy się obróciłam ujrzałam Bonnie. - Nie, dziękuje. - Odpowiedziałam, i obdarzyłam ją lekkim uśmiechem.
- W końcu coś do mnie powiedziałaś - Puściła mi oko - Może dowiem się jak masz na imię? - nie chciałam jej zwodzić, więc powiedziałam jej, że jestem Caroline, a dziewczyna znów się uśmiechnęła.
- To.. Caroline... Może się czegoś napijesz? - mówiła powoli.
- Nie, dziękuje Bonnie, ale czy mogę zostać sama? - muszę to przyznać, ale ciemnoskóra jest bardzo upierdliwa. Widocznie posmutniała, bo poszła sobie milcząc, ale ucieszyłam się, że zostałam sama. Włączyłam sobie muzykę na słuchawkach i położyłam się na trawie. Nuciłam sobie moją ulubioną piosenkę, lecz ktoś zasłonił mój jedyny dopływ światła. Serio, czy ludzie nie mają nic więcej do roboty?
3 godziny wcześniej
Obiad, który przygotowała mama nie był ani dobry, ani zły. - Córeczko, mam dla Ciebie prezent - Otworzyła małe pudełko, a w środku leżała piękna srebrna bransoletka - Proszę, noś ją zawsze, obroni Cię przed czym nie masz bladego pojęcia.
- Mamo.. - Chciałam jej podziękować, ale westchnęła i ruszyła do kuchni.
Ognisko
Wstałam pospiesznie, i zauważyłam cień, ale nikogo nie widziałam, nie zdawałam sobie sprawy, że jestem tak daleko od innych. Przestraszona zamierzałam wrócić do grupy, ale coś mnie zatrzymało i mocno przycisnęło do drzewa. 'TO' coś to chyba był człowiek, ale nie byłam pewna. Zasłoniło mi oczy, więc nic nie widziałam, drugą łapą, lub ręką przycisnęło mi usta i wbiło swoje zęby w moją szyje, chciałam krzyczeć, lecz nie mogłam. Próbowałam się bronić, ale nie mogłam go odepchnąć, był zbyt silny. Myślałam, że tak zginę, lecz po chwili puściło mnie i zdjęło swoje ręce z moich oczu i zobaczyłam chłopaka, który miał całą buzię od krwi. Mojej krwi. - Nie krzycz i zapomnij co tutaj się stało! - spojrzał prosto w moje oczy, jakby próbował mnie zahipnotyzować. Mrugnęłam i nikogo już nie było. Tak jakby się rozpłynął. Nie wiedziałam, co się stało? Gdzie on się podział? Czułam jak dławiłam się swoimi łzami, długo nie czekałam by zacząć biec, od razy ruszyłam w stronę światła, kiedy odwróciłam się by mieć pewność, że nikt za mnie nie idzie, wpadłam na Bonnie.
- Caroline! Nic Ci nie jest?! Co się stało?! - Spojrzała na moją szyję, a ja nie umiałam jej odpowiedzieć. - Ja.. n-niee.. ug-gryzł mniee.. - Próbowałam wykrztusić z siebie jakieś słowo, ale byłam zbyt przestraszona. Dziewczyna zaniemówiła.
- Nie rozumiem, dlaczego to pamiętasz... - szeptała sama do siebie, a ja chciałam wymusić od niej, co się stało - Pamiętasz jak wyglądał?
- Eee... chłopak, normalny chłopak - powiedziałam spokojnie, a dziewczyna wstała, i rozerwała swoją bluzkę i materiał przyłożyła i do szyi, która krwawiła.
- Nie rozumiem, Boże. Co masz na nadgarstku!? - chwyciła moją rękę i przyjrzała się bransoletce dokładnie i znów wyszeptała, ale nie rozumiałam
- Skąd ją masz? Werbena! Chodź, idziemy! - chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do domu - słuchaj to musiał być jakiś wariat! - jej słowa jakoś mnie nie uspokajały. - idź spać, a ja się tym zajmę. Pa - poszła sobie, zostawiając mnie na pastwę losu. Weszłam do domu.
- Hej, Caroline, jak ognisko? - matka od razu zaczęła się wypytywać.
- Nic, mamo. - weszłam do pokoju, trzaskając drzwiami, mama najwyraźniej nie usłyszała. Chciałam jej o wszystkim opowiedzieć, ale nie chciałam jej niepokoić. Chyba się myliła mówiąc, że bransoletka będzie mnie bronić. Gdy usiadłam na łóżku usłyszałam dzwoniący telefon. Chwyciłam go do ręki i zobaczyłam na wyświetlaczu "Numer zastrzeżony" Zdziwiłam się, bo przecież kto by do mnie dzwonił z zastrzeżonego? Niepewnie kliknęłam zieloną słuchawkę i powiedziałam "Halo?"
Ale nikt nie odpowiadał przez minutę, zrozpaczona odłożyłam słuchawkę...
♥♥♥♥♥♥
To już jest pierwszy rozdział, jak się podoba? / Lodo.
Świetny, chodź jakoś trudno mi uwierzyć, pogubiłam się. Ale potem jeszcze raz przeczytałam i zrozumiałam. Dobrze napisany, miło się go czyta jak i również nie wyłapałam żadnych błędów. To dobrze. U mnie takie coś to rzadkość ;) Czekam na następne rozdziały, bardzo mnie to zaciekawiło. I któż to taki chce zjeść mi Car. Ukatrupię ! Mam już przygotowany kołek, ale obstawiam że to był Damon. Heh.. życzę weny i pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńBoski *O*
OdpowiedzUsuńTrafiłam na bloga przez przyadek i nie żałuję :D
Będę czytać dalej XD
Pierwszy rozdział jest naprawdę ciekawy ;**
Wciąga i bardzo miło się go czyta *_*
Kto zadzwonił do Caroline pod koniec rozdziału?
Jestem tego ciekawa ;*
Bonnie próbuje się zaprzyjaźnić z Caroline *O*
Uwielbiam ich przyjaźń <3
Według mnie jest lepsza niż przyjaźń Eleny i Caroline, ale moze uważam tak tylko dlatego, bo w serialu nie lubie Eleny? :D
Ale Caroline ubóstwiam *O*
Czekam z niecierpliwoscią na kolejny rozdział <3
Życzę weny ;**
Pozdrawiam Caroline.
PS Jeśli miałabys ochtę to zapraszam to zajrzenia na moje blogi:
http://klaroline21.blogspot.com/ ----->> blog o Klusie i Caroline ;)
http://weareasecretcantbeexposed-katherine.blogspot.com/ --->> blog o Katherine i Damonie :)
http://eyes-dont-lie.blogspot.com/ ---->> blog o bliźniaczkach- Alison i Hannie, które sa córkami Caroline i Klausa :)
Dziękujemy za komentarz, wejdę z przyjemnością. Może jakiś mnie zaskoczy ^^
UsuńGratulacje i powodzenia :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie.
Zapraszam do mnie :
kochanie-masz-do-wyboru-zycie-albo-ja.blogspot.com <--- jest to 1 sezon mojego opowiadania.
come-to-me-fanfiction.blogspot.com <-- a to 2, czyli kontynuacja :)
samotnosc-nie-boli-prawda.blogspot.com
hell-harry-fanfiction.blogspot.com
just-friends-harry-styles-fanfiction.blogspot.com
/ Może coś znajdziesz dla siebie, ♥
Świetny pierwszy rozdział ♥♥♥
OdpowiedzUsuńOch no cudo po prostu
I ten gif ahhh
Jeju ja chce już next
Mam nadzieję, że szybko będzie coś z Klaus i Caroline awww
ajkjjdsjajdajk kocham to
Czekam ofc na next
pozdrawiam
Aqua